czwartek, 25 października 2012

kocham cię, mamo

- No cóż... Zaskoczyłeś mnie. - mama wreszcie wydusiła coś z siebie. - Od kiedy?
- Od zawsze. - Wiem, że sytuacja nie była zabawna, ale nie mogłem powstrzymać uśmiechu.
- Chodzi mi o to od kiedy jesteście razem.
- Od wyjazdu na weekend do Norberta. - spojrzałem na niego i zobaczyłem przerażenie w oczach.
- Znacie się tak krótko...
- Tak, wiem mamo. Wiem, że wszystko może się rozlecieć, ale jestem taki szczęśliwy i nie chcę tego tracić.
- Dobrze synku. - mama uśmiechnęła się smutno.
- Mogę nadal tu zostać?
- Oczywiście, miłość nie jest zła. Chociaż tak ciężko mi to zrozumieć.
- Nie obwiniaj się tylko. To nie twoja wina. Moja też nie. Tak widocznie miało być. - bardzo chciałem podbudować moją rodzicielkę.
- Wiem kochanie. - odetchnęła głośno. - Nie mów na razie tacie, dobrze? Spróbuję go trochę przygotować.
- Oczywiście!, jesteś wspaniała! - uściskałem ją. - Mogę mieć do ciebie prośbę?
- Tak, mów.
- Czy możesz nie informować rodziców Norberta? Wiesz, boimy się ich reakcji.
- Jasne. Wszystko zostaje między nami. - zamyśliła się chwilę. - Synku, tylko uważaj komu o sobie mówisz. Ludzie mogą wyrządzić ci krzywdę.
- To nie takie proste... - moje serce znów przyspieszyło. - Od dziś wiedzą o mnie wszyscy.
- Co?! - mama była bardzo zaszokowana.
- Okazało się, że Marta się we mnie zakochała i pocałowała mnie. Zostawiłem ją i poszedłem do Norberta. Wtedy powiedziała wszystkim, że jestem gejem. - oczy zaszkliły mi się.
- Boże, i co z tym zrobimy?
- Chciałbym zmienić szkołę. Spróbować dostać się do szkoły Norberta.
- Dobrze, jutro się tym zajmiemy. Pojadę do twojej starej szkoły i zabiorę dokumenty.
- Mówiłem ci już, że cię kocham? - zaśmiałem się.
- Oczywiście, wielokrotnie.
- To mówię raz jeszcze. - znów się do niej przytuliłem. - Kocham cię, mamo!
- Ja ciebie też synku. - mama spojrzała na Norberta. - Norbert, uśmiechnij się. Nie zjadłam was przecież.
- Taaa, chciałbym mieć takich rodziców jak Oli.
- Norbercie, teraz jesteśmy prawie rodziną. Możecie obaj zgłaszać się do nas z wszelkimi problemami. A twoi rodzice są po prostu bardzo zapracowani.
- Wiem. I dużo im zawdzięczam, ale chciałbym z nimi porozmawiać tak jak Oli z panią. - złapał mnie za rękę.
- Jeszcze będziesz mógł, zobaczysz.
- Mam nadzieję.
- Mamo, będziemy już się zbierać - przerwałem im rozmowę. - Jeśli pozwolisz przenocuję jeszcze dziś u Norberta.
- A rodzice? - spojrzała pytająco na mego chłopaka.
- Rodzice są w delegacji, wracają w piątek.
- Dobrze. W takim razie leć po jakieś rzeczy, a my tu posiedzimy.
Zostawiłem ich i ruszyłem do swego pokoju. Zgarnąłem dwie koszulki, parę spodni, bieliznę. Z łazienki wziąłem kosmetyki i szczoteczkę do zębów. Wróciłem do siebie, włożyłem wszystkie rzeczy do plecaka i usiadłem na łóżku. Zwróciłem uwagę na cienką warstwę kurzu na półkach. Niedługo to nie będzie mój pokój. Zamieszkam w jakimś mieszkanku. Na pewno będzie wiele mniejsze, ale własne. I Norbi będzie blisko. Będę musiał zabrać stąd mnóstwo rzeczy. Wszystkie płyty, książki i inne bibeloty. Dużo też wyrzucę. Będę musiał zaopatrzyć się w kilka ramek na zdjęcia i album, bo masa fotografii leżała luźno w szufladach czy na biurku. Ciekawe czy uproszę rodziców o nowe łóżko. Moje było niestety małe i nie mógłbym spać na nim z chłopakiem. Nie zmieścilibyśmy się. Postaram się również dobrać odpowiednio kolory. Muszę przyznać, że do tej pory znosiłem błędy z dzieciństwa kiedy to w moim małym królestwie rządził kubuś puchatek, niebieskie ściany, chmurki i słoneczko na suficie oraz wykładzina w samochody. Trochę się zmieniło, ale kolorystyka pozostała ta sama. Nie mogłem się rozstać z błękitem ścian. Teraz zacznie się nowy etap więc kilka zmian nastąpi. Miałem nadzieję, że Norbert mi pomoże.
Po krótkim planowaniu zszedłem na dół. Widząc, że Norbert szczerze uśmiecha się i dobrze bawi z moją mamą udałem się do kuchni. Zrobiłem sobie kanapki z nutellą (cóż, kolejne nawiązanie do dzieciństwa) i ruszyłem do salonu.
- Ktoś tu zgłodniał. - mama przywitała mnie ciepło.
- Potrzebowałem czegoś słodkiego. - chciałem się usprawiedliwić.
- O właśnie Norbercie. Mój syn jest uzależniony od słodyczy. - zażartowała.
- Straszny nałóg.
- Żebyś wiedział. - zaśmiała się. - Lepiej nie wychylać się gdy jest "na głodzie" - uczyniła w powietrzu znak cytatu.
- Rozumiem. - Norbert pokiwał głową.
Usiadłem obok niego i spokojnie przeżuwałem każdy kęs przysłuchując się ich rozmowie. Nie była jakoś szczególnie interesująca aczkolwiek nudna też nie.
- Ubrudziłeś się. - Norbert spojrzał na mnie i dotknął wargami kącika moich ust.
Byłem nieco skrępowany. W końcu to było jak pocałunek przy mamie! Być może wyglądało dość niewinnie, ale czułem jak język Norberta zlizuje resztki masła czekoladowego i próbuje wedrzeć się w moje usta. Niestety, musiał obejść się smakiem, bo mu na to nie pozwoliłem.
- Już. Idealnie. - odsunął się ode mnie i uśmiechnął zawadiacko.
- Hmm... Dzięki. - czułem jak się rumienię. - Będziemy już się zbierać.
- Dobrze, to zapakuję wam jeszcze obiad. - czy mówiłem już, że kocham moją mamę?
- Dzięki, jesteś wielka - ucałowałem ją. - Chodź Norbi, ubierzemy się.
Przeszliśmy do przedpokoju i wkładaliśmy nasze kurtki. W międzyczasie mama przyniosła nam kilka przyjemnie ciepłych pojemniczków z posiłkiem.
- Kochanie, nie pójdziesz do końca tygodnia do szkoły. Spróbuję załatwić żebyś od poniedziałku zaczął już w nowym miejscu. - mama zrobiła zatroskaną minę.
- Dobrze. Bardzo mi to pasuje. Dziękuję.
- Czemu wcześniej nie byłeś taki grzeczny?
- Bo musiałem ukrywać prawdę o sobie, a kłamać nie lubię. - wyszczerzyłem się. - Idziemy już, do zobaczenia.
- Do widzenia. - moja rodzicielka objęła mnie i Norberta.
- Do widzenia. - odpowiedział mój chłopak.
Do samochodu wsiadaliśmy w cudownych nastrojach. Norbi szczebiotał o planach na wieczór, następny tydzień, całe życie. Był taki radosny! Nie chciało mi się wierzyć, że jeszcze niedawno płakał mi w rękaw. Patrzyłem na mijane przez nas drzewa, budynki, ludzi. Wszyscy i wszystko było takie jesienne, szare i ponure, a ja czułem jakbym emanował tęczą. Miałem wrażenie, że przy uchyleniu drzwi magia kolorów wyleje się z auta i zabarwi cały świat. Olivier w tęczowym świecie. Czyż nie brzmi to pięknie? Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Co się szczerzysz? - Norbi zerknął na mnie podejrzanie.
- Bo czuję się jak jednorożec na tęczowej polanie. - wybuchnąłem śmiechem.
- Ta nutella to jednak nałóg. Widać, że już dostałeś działkę. - jeszcze raz obrzucił mnie wzrokiem i skupił się na prowadzeniu.
Przyznam szczerze, że nie pamiętam jak dalej minęła mi jazda. Ciągle dryfowałem w morzu szczęścia, ekstazy i radości. Zyskałem akceptację mojej mamy. Najważniejszej kobiety w moim życiu. Miałem ją. Miałem Norberta. Nic innego się nie liczyło.
- Kolego wysiadamy. - ocknąłem się gdy Norbert zagadał do mnie.
- Już? - skrzywiłem się. - A było tak cudownie.
- Zaraz będzie lepiej. - wypowiadając to wysiadł z samochodu.
Uczyniłem to samo. Zabrałem z bagażnika swoje rzeczy i poszedłem do domu mego chłopaka. Podczas gdy on zajął się podgrzewaniem i nakładaniem obiadu zrobionego przez moją rodzicielkę, ja zaniosłem plecak do sypialni. Padłem jak długi na łóżko wdychając zapach Norberta.
- Kocham cię. - wyszeptałem cicho.
Pozwoliłem sobie na chwilę lenistwa, które musiałem przerwać gdy Norbi zawołał mnie do jadalni. Na stole stały już dwa talerze z parującą lasagne. Zaciągnąłem się cudownym aromatem, który pieścił moje nozdrza.
- Twoja mama wie co dobre. - Norbi zauważył moje zadowolenie.
- Oczywiście.
Szybko pochłonęliśmy nasze porcje. Byliśmy nieco głodni po trudach dzisiejszego dnia. Oczywiście po skończonym posiłku pozmywałem ja. Norbert w tym czasie przygotował nam gorącą herbatę.
- Obejrzymy coś? - zapytał mnie.
- Pewnie. Wybierz coś, a ja zaraz przyjdę.
Zostawiłem w kuchni względy porządek i poszedłem do salonu. Norbert siedział z pilotem w ręce i czekał już na mnie.
- Na dziś "Wciąż ją kocham".
- Te ckliwe romansidło? - spojrzałem na niego zdegustowany.
- Nie marudź, siadaj.
Usiadłem obok niego. Okrył mnie kocem i objął mocno. Film nie był nudny, ale nie zainteresował mnie zbytnio. Nasz seans na szczęście szybko zmienił się w pieszczoty na kanapie. Pozwoliłem mu aby zdjął mi koszulkę i całował mój tułów. Nie będę ukrywać, że były to dla mnie dość silne doznania więc szybko poczułem czym jest ścisk w majtkach. Muszę stwierdzić, że jednak nadal wstydziłem się tego trochę.
- Mmmm, jesteś taki sexy. - Norbert zamruczał mi prosto do ucha.
Nie zdążyłem mu opowiedzieć, bo poczułem jak wodzi ręką po wybrzuszeniu w kroku. Jęknąłem cicho czując dreszczyk przyjemności. Nie powtrzymywałem go również gdy sprawnie rozpiął moje spodnie. Widziałem jak zsuwa je i zostaję przed nim jedynie w bieliźnie. Nie protestowałem. Nie umiałem. Czułem się jak sparaliżowany, ale w przyjemny sposób. Na chwilę oderwał się ode mnie zdejmując bluzkę i jeansy. Widziałem go tylko w bokserkach. Bardzo ponętny widok. Szybko wrócił do zadowalania mnie. Całował mnie po klatce piersiowej, brzuchu,a potem zszedł niżej. Jego usta muskały mego członka przez materiał. W tamtej chwili marzyłem tylko o tym, aby wziął go do buzi. Nie musiałem długo czekać. Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, a ja kiwnąłem głową. Zsunął ze mnie bieliznę i polizał mnie. Jęknąłem. Zrobił tak jeszcze kilka razy po czym objął mego penisa wargami i zaczął przesuwać w górę i w dół. Pierwsze ruchy były bardzo wolne. Z czasem zaczął przyspieszać co wywołało moje ciche krzyki. Mimowolnie unosiłem biodra aby być głębiej. Nie potrzebowałem wiele. Po chwili pieszczot czułem, że będę już kończył. Delikatnie odepchnąłem Norberta. Położył się obok mnie i zaczął sprawiać mi przyjemność ręką. Skończyłem. Dyszałem głośno gdy sperma zalewała mój brzuch. Ciepło rozlało się po całym moim ciele. Norbert otarł mnie chusteczką i pocałował mnie namiętnie.
- Teraz czas na rewanż. - uśmiechnął się zadziornie i zsunął bokserki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz