- Może pójdziemy na spacer? - zaproponował mi mój przyjaciel.
- Oczywiście. - bardzo chętnie przystałem na propozycję.
Szliśmy łąką pełną kwiatów. Wysoka trawa łaskotała moje łydki. W pewnym momencie Norbert pociągnął mnie na ziemię. Sam oparł się nade mną i patrzył mi głęboko w oczy.
- Zawsze miałem ochotę to zrobić. - szepną prawie niesłyszalnie. Dotknął swoimi wargami moich. Delikatnie przejechał po nich językiem. Całował mnie! Odwzajemniłem to i naparłem na niego ustami. Poczułem, że jego dłoń przesuwa się po moim torsie.
- Oli, wstawaj! - Nie bardzo rozumiałem dlaczego jego głos stracił całą męskość. Dlaczego nie chciał już mnie całować. - Synu, spóźnisz się do szkoły! - Co tu do cholery robi mama? Właśnie zdałem sobie sprawę, że miałem prześliczny sen, a moja bogu ducha winna rodzicielka przerwała mi go i naraziła się tym na mój gniew.
- Już wstaję, po co wrzeszczysz! - spojrzałem na nią złowrogo.
- Ktoś tu wstał lewą nogą. - uśmiechnęła się - W kuchni masz śniadanie, a ja idę do pracy. Miłego dnia!
- Cześć.
Po kilku minutach ociągania się wstałem i poczłapałem do łazienki. Zdałem sobie sprawę, że mam prawie osiemnaście lat, a nie przeżyłem jeszcze żadnego zbliżenia. Nawet się nie całowałem. Ciepła woda zalewała moje ciało. Chyba czegoś potrzebowałem. Nie! Stop! Nie będę fantazjował o chłopaku, który ma dziewczynę. Szybko spieniłem żel, umyłem włosy, spłukałem się i wyskoczyłem prawie jak oparzony spod prysznica. Dokładnie się wytarłem i ubrałem. W sumie nawet nie zwróciłem uwagi co na siebie nakładam. Moje myśli krążyły wokół czegoś innego, a raczej kogoś. Norbert. Chyba zaczynałem myśleć o nim obsesyjnie.
Po zjedzeniu przygotowanego przez mamę śniadania poszedłem na autobus. Dziś było wyjątkowo zimno. Dlatego nie lubiłem jesieni. Wczoraj było mi duszno w krótkich spodenkach, a dziś dygotałem z powodu przeszywającego chłodu. Na szczęście autobus podjechał szybko i już byłem w drodze do szkoły. Przed budynkiem czekała na mnie Marta. Radośnie mi pomachała, gdy zobaczyła mnie w bramie. Skinąłem do niej głową, uznając, że jest za zimno na wyciągnięcie rąk z kieszeni. Weszliśmy razem do środka. Mówiła do mnie ciągle, ale nawet nie próbowałem skupić się na jej słowach. Miałem mętlik w głowie. Dwa dni z chłopakiem i nagle moje życie przewróciło się o sto osiemdziesiąt stopni.
- Ty mnie w ogóle nie słuchasz! - powiedziała oskarżycielskim tonem Marta.
- Przepraszam, nie wyspałem się.
- To chociaż udawaj, że interesuje cię co mówię. - uśmiechnęła się i kontynuowała swoją wypowiedź (oczywiście nie pamiętam o czym).
Na lekcjach byłem jak cień. Zwykle wolałem wykazywać się ponad przeciętną aktywnością. Wtedy nauczyciele omijali cię, gdy szukali kogoś do odpowiedzi na ocenę. Woleli wyżywać się na cichych, niewinnych ludziach. Jednak stwierdziłem, że jeden dzień niczego nie zmieni w ich opinii o mnie.
Na długiej przerwie szedłem schodami w kierunku sali na niższym piętrze. Miałem tam mieć matematykę. Nagle ktoś uderzył mnie w bark biegnąc w przeciwnym kierunku do mojego.
- Sorry, nie chciałem cię uderzyć. - Powiedział do mnie. Spojrzałem na niego. To był Norbert. Nie uczył się w tej szkole więc co tu robił?
- Norbert? - nie bardzo wiedziałem co powiedzieć.
- Patrzysz na mnie jakbym był duchem.
- Bo nie wiem co tu robisz.
- Dyrektor mojej szkoły wytypował mnie żebym dostarczył zaproszenie dla waszego dyra na jakąś konferencję w naszej budzie. No i jestem!
- Gabinet jest na pierwszym piętrze.
- Czyli tam? - wskazał na korytarz drugiego piętra. - Tak mi powiedział jakiś chłopak na dole.
- Czyli tam. - pokazałem kierunek, w którym szedłem. - Chodź, pokażę ci.
Zaprowadziłem go pod sam gabinet dyrekcji. Był mi bardzo wdzięczny i poprosił czy zaczekałbym na niego chwilkę. Gdy się zgodziłem zniknął za drzwiami.
Chodziłem sobie korytarzem, czekając na Norberta. Zwróciłem uwagę na plakat wiszący na ścianie. Mówił o nocy filmowej w szkole. Czego to dzisiaj nie wymyślą...
- Jestem! - krzyknął mi prawie prosto do ucha.
- Chcesz żebym ogłuchł!
- Nie, aż tak to nie. Chciałem żebyś zwrócił na mnie uwagę.
Już dawno zwróciłem, głupku. Znów skupiłem się na jego zwalającym z nóg spojrzeniu.
- O której dziś kończysz? - zapytał.
- Po piętnastej.
- Chcesz wyjść ze mną i moimi przyjaciółmi na pizzę, ale tak od razu po szkole. Podjechałbym po ciebie.
- To twoi przyjaciele.
- Ale ciebie też polubiłem. Przyjaciół nigdy za wiele.
- Poza tym nie mam ze sobą pieniędzy. Tylko jakieś drobne. - stuknąłem się w kieszeń i dało się słyszeć cichy brzdęk monet.
- To nic. Dziś ja stawiam. Innym razem będzie twoja kolej. Czekam na ciebie o 15:20 pod szkołą. Czarna toyota. Do zobaczenia! - wyrzucił to z siebie jednym tchem i pognał w stronę wyjścia. Nawet nie zdążyłem zaprotestować. Widocznie byłem zmuszony iść na tą pizzę.
Kolejne lekcje minęły mi dość szybko. Dokładnie o 15:15 schodziłem do szatni razem z Martą.
- Pojedziemy do mnie? - rzuciła propozycję moja przyjaciółka.
- Jestem umówiony.
- Z kim?
- Z tym Norbertem, o którym ci opowiadałem. Był dziś u nas w szkole z jakimś pismem od dyrektora ich budy i zaprosił mnie na pizzę. Będzie on i jacyś jego znajomi.
- Aha... - wiedziałem, że się trochę na mnie gniewa, ale uznałem, że nic złego nie robię. W końcu to tylko jedno wyjście.
- Martuś, nie gniewaj się. Jutro całe popołudnie będzie dla ciebie!
- No dobraaaaa. - widziałem, że powstrzymuje się od uśmiechu. - ale następnym razem i mnie zabierzesz na spotkanie z nimi! - teraz już pokazywała wszystkie ząbki.
- O ile jakieś będzie.
- Wróżę ci wiele takich wyjść.
Szybko się przebraliśmy i wyszliśmy z budynku. Zobaczyłem na parkingu czarną toyotę, a obok niej Norberta. Marta spojrzała w tym samym kierunku pytająco.
- To po mnie.
- Masz szofera?
- Nie, to właśnie ten Norbert. Chodź, poznam cię z nim.
- Naprawdę? - zapiszczała wesoło.
Podeszliśmy do mego kolegi. Najpierw wyglądał na nieco zdziwionego, że nie jestem sam, ale szybko zmienił wyraz twarzy.
- To jest Marta, moja przyjaciółka, a to Norbert, o którym ci mówiłem.
- Czeeeeeść. - widać, że nie tylko mi spodobał się ten chłopak
- Hej! Jedziesz z nami?
- Nie, ja tylko przyszłam cię poznać. Muszę wiedzieć z kim wypuszczam Oliviera.
- Jasne. My musimy jechać. Do następnego razu!
- Paaaa! - Marta była cała w skowronkach. Pomachałem do niej i wsiadłem do ciepłego samochodu.
- Na dworze jest okropnie zimno. - powiedziałem żeby zacząć jakoś rozmowę.
- Taa, a pomyśleć, że wczoraj chodziłeś w moich szortach. - spojrzał na mnie ciepło.
- Gdyby nie ty byłbym lekko przypieczony.
- Kto co lubi. - odpowiedział i w samochodzie nie zamieniliśmy już ani słowa.
Gdy dojechaliśmy okazało się, że spotkanie ma miejsce w najlepszej pizzeri w mieście. No tak, w końcu to spotkanie elity. I mnie rzecz jasna. W środku grała przyjemna dla ucha muzyka. Zobaczyłem, że mój towarzysz macha w kierunku jednego stolika. Siedziały tam cztery osoby. Trzy dziewczyny i jeden chłopak. Gdy podeszliśmy bliżej Norbert przywitał się i przedstawił mnie dla swoich przyjaciół.
- To Olivier. Nie możecie teraz narzekać na niski procent męski - spojrzał w kierunku dziewczyn. - To Lena, Monika i Natalia. - wymienił imiona swoich przyjaciółek. - A to Gabriel. - tym razem wskazał na chłopaka, który wcale nie był przystojny.
- Cześć Olivierze, jak chcesz abyśmy się do ciebie zwracały? - Lena była bardzo otwarta, ale przy tym sympatyczna. Z miejsca ją polubiłem.
- Może być Oli, albo Olivier. Wasza decyzja. - starałem się ukryć moje skrępowanie.
- Dobrze Oli. W takim razie opowiedz coś o sobie. - takim oto trafem opowiedziałem gdzie się uczę, czym się interesuję, skąd znam Norberta. Starałem się być dość powściągliwy w swojej wypowiedzi, ale chyba zadowoliłem towarzystwo.
W międzyczasie dziewczyny zamówiły pizzę. Gdy podano nam ją zajęliśmy się jedzeniem. Nie byłem już o nic pytany. Przysłuchiwałem się rozmowom innych, gdy zadzwonił telefon Norberta. Przeprosił nas i oddalił się w stronę łazienek.
- Wiesz już o Norbercie? - nagle zapytała Monika.
- Wiem o nim? - nie rozumiałem co miała na myśli.
- Norbi jest gejem. Także jeśli ci to nie pasuje uciekaj stąd od razu. On bardzo łatwo przywiązuje się do ludzi i cierpi gdy ci odchodzą dowiadując się o jego orientacji. Zapewne teraz zadzwonił jego facet, Adi. - zamurowało mnie. Kim więc była dziewczyna ze zdjęć?
- Przecież ma zdjęcia z dziewczyną na fejsie. - musiałem się wszystkiego dowiedzieć.
- Ze mną. - cicho odezwała się Natalia. Gdy się jej przyjrzałem zdałem sobie sprawę, że to właśnie ona jest domniemaną partnerką Norberta. - Często wyjeżdżamy razem więc mamy wspólne zdjęcia.
- Ah tak. Ale on wcale nie wygląda na geja! - nadal nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem.
- Mój drogi, gej wcale nie musi nosić obcisłych różowych ciuszków i makijażu. - odparła Monika znużonym głosem. - Przeszkadzają ci jego preferencje?
- Coś ty, wcale! Po prostu jestem trochę zszokowany.
- Więc się ogarnij i udawaj, że nic nie wiesz. Sam ci powie w odpowiednim czasie, a teraz cisza, bo wraca. - Wtrąciła Lena i zakończyła rozmowę na ten temat.
Dokończyliśmy posiłek w względnej ciszy. Przynajmniej ja nie miałem ochoty by cokolwiek mówić. Mniej więcej o godzinie osiemnastej zaczęliśmy się zbierać.
- Odwiozę cię. - zaproponował Norbert.
- Nie ma potrzeby, poradzę sobie.
- Wyciągnąłem cię to teraz odstawię cię do domu. Jesteś jeszcze nieletni. - uśmiechnął się delikatnie.
- Niech ci będzie.
Opuściliśmy lokal i zmierzaliśmy do samochodu. Niestety mój dom był na drugim końcu miasta więc czekała nas długa podróż.
- I jak? - nagle zapytał.
- Co?
- No moi przyjaciele.
- Aaaa, w porządku. Polubiłem ich chyba.
- To dobrze, będę mógł częściej cię wyciągać z domu. Podobno rzadko wychodzisz.
- Tak się składa, niestety.
- Zmienimy to.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi, że jesteś gejem?
- Coo? - dobrze, że staliśmy na czerwonym świetle, bo był nieco zdenerwowany.
- Monika mi powiedziała.
- No tak, nic dziwnego. Dlaczego miałbym ci mówić?
- No, bo... W sumie to nie wiem. - zdałem sobie sprawę, że wcale nie miał obowiązku mnie o tym informować.
- Wolę kogoś dobrze poznać zanim się ujawnię.
- Rozumiem.
- Przeszkadzam ci?
- Nie, po prostu byłem trochę zdziwiony tą sytuacją.
- To dobrze. Nie powiesz nikomu?
- Nie mam najmniejszego zamiaru.
- Dzięki, bo wiesz... ludzie czasami są okrutni. - odetchnął z ulgą.
- Wiem. - Nawet nie wiesz jak dobrze, dodałem w myślach.
Gdy dotarłem do domu szybko opowiedziałem rodzicom o tym gdzie byłem. Na szczęście nie mieli obiekcji. Pobiegłem do swego pokoju i włączyłem komputer. Bez wahania wszedłem na facebooka i otworzyłem okienko rozmowy z Norbertem.
Ja też jestem gejem. - Napisałem krótko, wyłączyłem komputer i poszedłem spać. Nie chciałem mierzyć się z moimi myślami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz